Szanowni Państwo! Z przyjemnością zawiadamiamy, że Kołu Staropolskiemu szczęśliwie udało się doprowadzić do radosnego zakończenia projekt „Abychmy w ten przekład pilnie weźrzeli”. Ostatnim elementem projektu było wydanie publikacji "Abychmy w ten przekład pilnie weźrzeli. Wobec tłumaczenia tekstów dawnych", która szczęśliwie wyszła już spod prasy drukarskiej i można już w nią weźrzeć tutaj (9 MB).
I z tej właśnie okazji warto naszkicować przebieg całego przedsięwzięcia.

Publikacja "Abychmy w ten przekład pilnie weźrzeli"

Nasze działania miały na celu wprowadzenie do translatologii problemu tłumaczeń tekstów dawnych, zarówno tych dokonywanych w wiekach minionych, jak i współcześnie.  Zauważyliśmy bowiem, że dominujący dyskurs wiedzy o przekładzie dotyczy dzieł, które powstawały mniej więcej równolegle z translatoryką jako dziedziną naukową. Zaradzenie takim przeoczeniom nie jest kwestią jakiegoś akademickiego kwietyzmu, lecz koniecznością, nie dotyczy jedynie tego, co dawne, lecz pozwala przyjrzeć się i zrozumieć najbardziej współczesne problemy. To dawne wybory translatorskie decydują o kształcie naszego języka, o charakterze i zakresie słów, których na co dzień używamy. Chodzi przy tym o słowa, którymi często posługujemy się bezwiednie, o słowa, które uległy tak daleko idącej naturalizacji, że nie dostrzegamy tego, że za każdym z nich stać może historia podróży, przypadków, awantur, ugód, błędów, mód. Często brzmienie tekstów dla nas najważniejszych znamy jedynie za pomocą filtru w postaci umysłów, słowników i wrażliwości osób, które dokonywały przekładu. Nierzadko sama znajomość ich imion i nazwisk bywa dla filologów wystarczającą nagrodą. Często dotarcie do oryginalnego brzmienia jest tak naprawdę dotarciem do niejednolitego punktu rozbijanego przez wielość dróg ujścia, możliwych rozwiązań, potencjalnych odczytań, nawiązań „do...”. Historia słów i ich znaczeń nie przynależy przecież substancjalnie do setek stron słowników języka polskiego staropolskiego czy współczesnego.

Górnicki przekonuje, iż Rzeczypospolita wolna jest od takich „sprośności”, więc tłumaczenie fragmentów im poświęconych w ogóle nie zostanie przez czytelnika zrozumiane lub – co gorsza – może odwieść potencjalnych odbiorców od właściwego postępowania.
Marta Wojtkowska-Maksymik

Z tego względu postanowiliśmy przede wszystkim zaprosić do współpracy osoby, które pozwoliłyby nam naświetlić problematykę związaną z dawnymi zmaganiami języka polskiego z (wówczas) nowymi i obcymi wobec niego elementami, a także tłumaczy, którzy podejmują trud przekroczenia czasu i kultury poprzez przekłady tekstów oddzielonych od nas o setki lat i kilometrów. Nasz projekt podzieliliśmy na trzy sekcje: panele eksperckie, warsztaty translatorskie oraz konferencję naukową.

Zaczęliśmy od spotkania z twórcami najnowszych przekładów dzieł Williama Shakespeare’a: Anną Ceterą i Piotrem Kamińskim (krótka relacja ze spotkania pt. "Jak brzmi polski Szekspir?" dostępna jest tutaj).

Autorzy przed XIX wiekiem mniej przejmowali się tym, czy ich produkcja przekładowa przypomina formalnie tekst wyjściowy, a bardziej interesowało ich to, jak ten tekst zaistnieje w kulturze docelowej. Kochanowski miał nierozpoznany w pełni jeszcze chyba przez nas projekt cywilizacyjny, stworzenia czegoś, czego jeszcze nie było. [...] Stworzyć nowy ton w poezji polskiej. Jacek Wójcicki

Następnie gościliśmy Krzysztofa Mrowcewicza, który swoim znakomitym Małym folio dał nam pretekst do pomówienia o Danielu Naborowskim: jednym z najwybitniejszych poetów baroku, lecz także, co mniej znane, świetnym tłumaczu i wielojęzycznym erudycie.  Poeta, na co zwracał uwagę profesor Mrowcewicz, w swoim myśleniu o przekładzie wydaje się twórcą niebywale nowoczesnym: jako jeden z pierwszych postulował tłumaczeniową ścisłość i językowy rygor. Na tym jednak prekursorstwo Naborowskiego się nie kończy. Niektóre spośród jego wierszy oczom współczesnym odsłaniają świadomość języka, którą wiąże się zazwyczaj dopiero z wiekiem XX i odkryciami literatury późnej nowoczesności, podczas gdy jest ona charakterystyczna dla pierwszy dekad wieku XVII. Naborowski, być może jedyny Polak, który spotkał się z Szekspirem, uczeń Galileusza, od którego odkupił cyrkiel, wciąż kryje mnóstwo intrygujących tajemnic. W ten sposób, wciąż domaga się pilnego weźrzenia w tkankę swych wierszy.

Na podstawie utworów pewnych można jednak stwierdzić, że Naborowski był tłumaczem szczęśliwym i dosyć dokładnym. Świadczy o tym wiersz, który stał się tematem mojej książki. Zawsze zresztą zadawałem sobie pytanie: dla kogo tak naprawdę poeta stworzył to mistrzowskie cacko? Krzysztof Mrowcewicz

Kolejnymi gośćmi byli: Andrzej Lam i Jacek Wójcicki. Pierwszy z nich, jeden z najbardziej zasłużonych i legendarnych polskich tłumaczy, odpowiadał m.in. na pytania dotyczące dokonywanych przez siebie tłumaczeń dawnej literatury niemieckojęzycznej (Anioł Ślązak, lecz także literatura niemieckiego średniowiecza). Drugi z gości w fascynujący sposób upominał się zaś o konieczność przyjrzenia się przekładom wykonywanym w wiekach dawnych, zastanawiąjąc się m.in. nad różnicami w podejściu do tradycji i jej translacji w dobie staropolskiej, oświeceniu i współcześnie.

I to jest właśnie cały Katullus: całujmy się, ale tak, żeby nie było dziecka. Tu okazuje się, że poziomów jest kilka. W takim pięknym, uczonym, perełkowym poemaciku, pojawia się drugie dno, a czytelnik, odbiorca doskonale wiedział, o co chodzi, jak słyszał „laserpicium”.
Grzegorz Franczak

Zwieńczeniem cyklu paneli eksperckich było spotkanie z Martą Wojtkowską-Maksymik i Grzegorzem Franczakiem. Dwóch gości wprowadziło do dyskusji dwóch bohaterów: Baldassara Castiglionego oraz Katullusa. Pierwszego omawialiśmy z dr Wojtkowską-Maksymik, skupiając się na parafrazie jego dzieła dokonanej przez Łukasza Górnickiego. Nie można w przypadku Dworzanina polskiego mówić o przekładowej adekwatności wobec dzieła, które stanowiło źródło inspiracji, a to choćby ze względu na tabu i „sprosność”, uniemożliwiające Górnickiemu adaptację wielu elementów oryginału. Nie mogło obyć się bez „sprosności” (tym razem już tych wyrażonych, nieprzemilczanych) w dyskusji z dr. Franczakiem, który przybył na konferencją prosto z Mediolanu (gdzie na co dzień wykłada). Twórca najnowszego przekładu Katullusa przełamał bowiem przekładowe tabu, wprowadzając do polszczyzny Werończyka mięsistego, zmysłowego, niekiedy obscenicznego i wulgarnego. Naświetlił przy tym zgromadzonym kilka problemów, z którymi zmagać się musiał w trakcie swoich prac, przez co nikt ze słuchaczy nie zapomni już z pewnością, czym jest bucień i co różni „laserpicium” od „czarciego gówna”.

Jeżeli w obrębie słownictwa obscenicznego użyjemy archaizmu, to stanie się on poczciwy, „rzyć” będzie paradoksalnie tylko śmiesznym eufemizmem, a nie ostrą przyprawą, a „de” zabrzmi dziś wręcz  analnie. Może są jakieś inne możliwości, jakiś „tyłek”, „zad” z odpowiednimi epitetami, coś takiego, trzeba by zajrzeć do słownika świntuszącej polszczyzny. Andrzej Lam

W trakcie trwania projektu studenci mieli także możliwość poćwiczyć się w sztuce tłumackiej podczas czterech warsztatów. Teresa Giermak-Zielińska opowiadała o trudnościach związanych z przekładem średniowiecznych tekstów z języka francuskiego na przykładzie fragmentu Le livre des merveilles du monde Marco Polo. Marta Wojtkowska-Maksymik analizowała dzieła Orlando furioso Ludovico Ariosta i Gerusalemme liberata Torquato Tassa, umożliwiając uczestnikom warsztatu pracę ze starodrukami w Gabinecie Rycin Biblioteki UW. Małgorzata Grzegorzewska zdradzała tajemnice utworu Andrew Marvella pt. Drop of Dew, podkreślając istotne aspekty dzieła, o których tłumacz nie może zapominaćDorota Sutkowska uczuliła studentów na mnogość wymiarów, w których funkcjonuje literatura nowołacińska. Prowadząca na warsztat wzięła łacińskie fraszki (Foricoenia) Jana Kochanowskiego, umilając spotkanie ćwiczeniami z prozodii i rymotwórstwa.

Wszystkim uczestnikom projektu serdecznie dziękujemy za podzielenie się wynikami swojej pracy i niezwykle inspirujące dyskusje!

Zachęcamy do przejrzenia fotorelacji ze spotkań:

Projekt dofinansowany został przez: Fundację UW, Radę Konsultacyjną UW i Zarząd Samorządu Studentów UW.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej To find out more about the cookies we use and how to delete them, see our privacy policy.

I accept cookies from this site.

EU Cookie Directive Module Information